Wamix |
Wysłany: Czw 10:22, 16 Mar 2006 Temat postu: Odjazdowe 16 godzin |
|
Kiedyś artykuł z tego połowu ukazał się w WW ale jak ktoś nie czytał to
opowiem.
Zdarzyła się ta historia w czerwcu.
Przyjechałem nad wodę ok. godziny 15 / łowisko było nęcone 3 dni /
po wywiezieniu zestawów zająłem się , przygotowaniem legowiska ,
około godziny 16.30 usłyszałem dźwięk sygnalizatora , podbiegłem do kijów
zaciąłem , ryba momentalnie odbiła w lewo w stronę zatopionych drzew .
Sytuacja wymusiła ode mnie , że aby móc manewrować wędziskiem zmuszony byłem wejść do wody , co też uczyniłem wskakując w ubraniu . Ryba była spora czułem to ,wiedziałem że hol musi szybki i siłowy aby uniemożliwić karpiowi dotarcie do zawad , po około 10 min
holu karp był podbieraku , ryba ważyła 18,3 kg . Usatysfakcjonowany niezmiernie , zacząłem się przebierać , wszak byłem cały mokry . Ledwo minęła godzina znów słyszę
że karp jedzie i to dość szybko , zacięcie i znów jestem w wodzie jak stałem w drugim komplecie ciuchów , karp powtórzył zabawę swojego poprzednika uciekając w kierunku zawad , na szczęście udało mi się go powstrzymać i wyholować , radość moja była niezmierna bo waga pokazała 20,7 kg pomyślałem „ wreszcie udało się przekroczyć magiczne 20 kg” problem był jednak taki że zbliżał się wieczór a ja byłem bez suchych ubrań
ale , pierwsze deko podeschły i dało się spać , w nocy było jedno branie glucik ok. 10 kg
wstałem ok. 5,30 zestawy do wody , podjadłem i dalej kimka , obudził mnie tak ukochany dla ucha dźwięk , szybki skok do kijów ale było już zapóźni karp siedział w grążelu , nie wiedziałem nawet czy jeszcze jest na końcu zestawów , ale nie chciałem rwać
wlazłem do pontonu i hajda na wodę , tylko jak tu wiosłować obok kij i wielgachny podbierak
no ale jakoś poszło dopłynąłem do grążela patrzę a ta sirota stoi pod liściem cała w żyłce
jakoś go wyplątałem i po wielu próbach wsadziłem do podbieraka
ważył 16,7 kg
i tak zakończyło się odjazdowe 16 godzin nad wodą
Podobna historia zdarzyła mi się rok później ale to opisze innym razem
|
|